W tym artykule przyjrzymy się różnym mitom, nieporozumieniom, faktom i oczywiście cudom związanym z neuroplastycznością. Podzielę się także osobistymi przykładami i doświadczeniami, aby pokazać, czym jest neuroplastyczność i jak działa.
Z pewnością słyszeliście powiedzenie: „Komórki nerwowe się nie regenerują”. Przez długi czas rzeczywiście tak uważano. Maksymalna intensywność powstawania nowych komórek przypada na wczesne dzieciństwo, a nawet niemowlęctwo, a po 25 roku życia proces ten spowalnia. Wiele osób sądziło, że po tym okresie mózg staje się „sztywny”. To stwierdzenie jest tylko częściowo prawdziwe.
Współczesne badania pokazują, że nasz mózg zmienia się i rozwija przez całe życie. Adaptuje się do nowych warunków pod wpływem bodźców zewnętrznych – czy to nowych doświadczeń, nauki, czy nawet urazów. Proces ten nazywa się neuroplastycznością, a powstawanie nowych neuronów – neurogenezą. To właśnie o tej „magicznej” zdolności naszego centralnego układu nerwowego porozmawiamy.
Osobista historia
Aby mój wywód nie był tylko teorią, chcę przytoczyć przykład z mojego życia. Z pojęciem neuroplastyczności spotkałam się po raz pierwszy, gdy urodziły się moje dwie starsze córki. Kiedy Alicja miała półtora roku, zdiagnozowano u niej obustronny niedosłuch zmysłowo-nerwowy czwartego stopnia (całkowita głuchota). W tym momencie byłam w ósmym miesiącu ciąży z Małgorzatą, i wkrótce po jej narodzinach, dzięki mojej świadomości i wczesnej diagnozie, potwierdzono u niej ten sam stan.
W przypadku Alicji lekarze nie dawali żadnych obiecujących prognoz: „Zanim zdobędą Państwo wszystkie skierowania, zaświadczenia, staną w kolejce na operację wszczepienia implantu ślimakowego, upłynie bardzo cenny czas, w którym zakończy się rozwój ośrodków w mózgu odpowiedzialnych za słuch i mowę. Proces ten rozpoczyna się w wieku 6 miesięcy i kończy w wieku 2 lat. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Alicja pozostanie głuchoniemą do końca życia – będziecie Państwo potrzebowali wielu lat intensywnej rehabilitacji bez większych szans na sukces.”
I rzeczywiście, tak się stało: operację Alicji wykonano w wieku 2 lat, a Małgorzacie – w wieku 9 miesięcy. Dwa miesiące po operacji aktywowano implanty, podłączono procesory mowy – innymi słowy, „włączono dźwięk” dziecku. Pamiętam, jak w instrukcji obsługi procesora mowy była bardzo wymowna ilustracja: przed i po dniu aktywacji.
Jak myślicie, jak zareagowało na to dziecko? Prawie wcale. Już tłumaczę. Dziecko całe życie żyło w ciszy, przystosowało się do niej, nauczyło się zaspokajać swoje potrzeby i rozwiązywać codzienne problemy bez użycia mowy i słuchu (głównie za pomocą gestów) i prowadziło swoje zwykłe dziecięce życie. Z punktu widzenia dziecka wszystko było w porządku. A tu nagle pojawiło się jakieś nowe odczucie, nowy bodziec, którego wcześniej nigdy nie było.
Wyobraźcie sobie, że macie dwa lata, żyliście sobie spokojnie, a nagle zaczęło was swędzieć kolano. Nigdy wcześniej nie swędziało, a teraz swędzi ciągle, z przerwami na noc, kiedy rodzice wyłączają procesory mowy. Co z tym zrobić? Na początku jest to interesujące, może nawet przerażające – co, jeśli to sygnał bólu lub niebezpieczeństwa? Ale z czasem, kiedy mózg zrozumie, że nie ma w tym nic groźnego, po prostu zaczyna ignorować to nowe odczucie. W tym czasie surdopedagog stara się nauczyć dziecko zwracać uwagę na ten nowy sygnał, stara się nauczyć je wyciągać z niego przydatne informacje i reagować na nie. Ale dziecku w ogóle nie zależy na rehabilitacji – szczerze nie rozumie, czego od niego wszyscy chcą. Ono chce robić „tort” z piasku w piaskownicy i biegać za motylami, a nie ćwiczyć z surdopedagogiem.
Proces rehabilitacji Alicji był bardzo trudny i długi (5 lat). Wszyscy specjaliści (zwłaszcza komisja orzekająca niepełnosprawność) przewidywali jej specjalny internat i szkołę dla niesłyszących, przygotowując nas na to, że dziecko będzie żyło w świecie głuchoniemych.
„A co z neuroplastycznością?” – zapytacie. Otóż w przypadku Alicji jej mózg – dzięki regularnej i intensywnej pracy specjalistów i rodziców – potrafił przekierować funkcje słuchowe i mowy na inne obszary, które normalnie za te zadania nie odpowiadają.
Jakie są rodzaje neuroplastyczności?
Neuroplastyczność można podzielić na trzy rodzaje:
- Plastyczność synaptyczna: Ten rodzaj plastyczności wiąże się ze zmianami w efektywności synaps – miejsc połączeń neuronów. Im bardziej efektywna jest synapsa w przekazywaniu sygnału, tym silniejsze jest połączenie. Istniejące połączenia między neuronami w mózgu są stale wzmacniane lub osłabiane.
- Plastyczność strukturalna: Polega na fizycznych zmianach w mózgu, takich jak wzrost nowych wypustek dendrytycznych, tworzenie nowych synaps, a nawet powstawanie nowych neuronów (neurogeneza).
Ciekawostka: uważa się, że nasze zdolności intelektualne zależą nie tyle od liczby neuronów, ile od liczby połączeń między nimi. Na poziomie fizycznym proces nauki wiąże się z plastycznością synaptyczną i strukturalną. Kiedy uczymy się czegoś nowego, powstają nowe połączenia neuronalne. Jeśli proces nauki towarzyszy silnym emocjom – pozytywnym lub negatywnym, połączenia stają się na tyle silne, że pamiętamy te informacje na całe życie.. - 3. Plastyczność funkcjonalna: Ten rodzaj plastyczności odnosi się do zdolności mózgu do przekierowywania funkcji między różnymi jego obszarami. Na przykład, jeśli jedna część mózgu zostanie uszkodzona, inna może przejąć jej funkcje. Dzięki plastyczności funkcjonalnej możliwa jest rehabilitacja po udarze, gdy niektóre obszary mózgu obumierają, a ich funkcje przejmują inne, nienaruszone obszary. To najwolniejszy rodzaj neuroplastyczności.
W przypadku mojej Alicji, centra słuchowo-mowy w mózgu z powodu dwuletniej głuchoty i braku odpowiedniej stymulacji „zanikły”. Jednak dzięki długotrwałym, regularnym i intensywnym ćwiczeniom mózg przekierował funkcje, i w wieku 7 lat „normalne”, mówiące dziecko poszło do pierwszej klasy zwykłej szkoły.
Jak neuroplastyczność objawia się w życiu?
- Zdolność do nauki. Za każdym razem, gdy czegoś się uczymy, nasz mózg się zmienia. Sieci neuronowe związane z nowymi informacjami ulegają wzmocnieniu, co prowadzi do powstania pamięci. Gdyby nasz mózg rzeczywiście „sztywniał”, jak kiedyś sądzono, nie byłoby możliwe ciągłe uczenie się nowych rzeczy w każdym wieku.
- Adaptacja i rehabilitacja. Neuroplastyczność pozwala mózgowi adaptować się do uszkodzeń. Na przykład, jeśli ktoś traci zdolność chodzenia z powodu urazu mózgu, inna część mózgu może nauczyć się wykonywać tę funkcję, zwłaszcza jeśli rehabilitacja została rozpoczęta na wczesnym etapie.
- Nawyki. Dlaczego wyrobienie nowego nawyku lub pozbycie się starego zajmuje średnio 21 dni? Ponieważ właśnie tyle czasu potrzeba na reorganizację ustalonych połączeń neuronalnych.
- Adaptacja do nowych doświadczeń. Znacie powiedzenie: „człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego”? W sytuacjach, gdy człowiek przeprowadza się do nowego miasta lub zaczyna uczyć się nowego zawodu, neuroplastyczność pomaga mózgowi dostosować się i poradzić sobie z nowymi zadaniami. To, co wcześniej wywoływało stres lub zachwyt, z czasem staje się codziennością właśnie dzięki zdolności mózgu do zmian.
Jakie czynniki wpływają na neuroplastyczność?
- Wiek. Mózg dzieci jest bardziej plastyczny niż u dorosłych, co tłumaczy, dlaczego dzieci łatwiej się uczą i szybciej dochodzą do siebie po urazach. Jednym z najważniejszych czynników jest intensywna neurogeneza, proces tworzenia nowych neuronów i połączeń neuronalnych. Wraz z wiekiem neurogeneza strukturalna ustępuje miejsca plastyczności synaptycznej. Jednak plastyczność utrzymuje się również u dorosłych, zwłaszcza w kontekście celowego uczenia się i praktyki.
Tu muszę przytoczyć przykład mojej drugiej córki Małgorzaty. Ma taki sam stan jak Alicja, jednak operację wszczepienia implantu ślimakowego przeprowadzono u niej na czas, w wieku 9 miesięcy. Alicja nie jest nosicielem żadnego języka (uczymy ją i nadal uczymy języka rosyjskiego jako obcego), natomiast Małgorzata dzięki implantom ślimakowym uczyła się słuchać i mówić w sposób naturalny, tak jak to robią wszystkie dzieci. Jej rehabilitacja nie wymagała od nas, rodziców, specjalnego wysiłku.
Takich przykładów w mojej praktyce jest wiele. Dlatego zdecydowanie polecam rodzicom, którzy napotykają trudności w rozwoju dziecka, nie zwlekać z wizytą u specjalisty. Jeśli coś poszło nie tak, na wczesnym etapie wszystko można naprawić znacznie łatwiej i prościej. Nawet kilka miesięcy, które zwykle zajmują rodzicom zaakceptowanie problemu (uświadomienie sobie, że dziecko ma zaburzenia rozwoju), może okazać się decydujące. My z naszą Alicją dosłownie cudem zdążyliśmy na ostatni moment. Gdybyśmy rozpoczęli rehabilitację miesiąc później – najprawdopodobniej nic by nam się nie udało. - Stres i emocje. Przewlekły stres może negatywnie wpływać na neuroplastyczność, spowalniając procesy uczenia się i adaptacji. Z drugiej strony, pozytywne emocje i motywacja sprzyjają powstawaniu nowych połączeń neuronalnych.
Chcę tu szczególnie podkreślić atmosferę, w której odbywają się zajęcia. Zajęcia „z przymusu” zwykle przynoszą niewiele korzyści. Zupełnie inna sytuacja jest wtedy, gdy tworzy się atmosfera, w której dziecko czeka na następne zajęcia lub nie chce wychodzić. Wszystko to odczułam na własnej skórze podczas zajęć z Alicją i jestem wielką zwolenniczką zajęć z uśmiechem. - Aktywność fizyczna sprzyja neurogenezie i poprawie funkcji poznawczych, wspierając ogólną plastyczność mózgu. W naszym centrum rzadko przeprowadzamy zajęcia siedząc za biurkiem, a jeśli już siadamy przy stole, to nie dłużej niż pięć minut. Ile czasu przeciętnemu uczniowi zajmuje nauczenie się tabliczki mnożenia? Tydzień? Miesiąc? Dla niektórych to zadanie nie do przebrnięcia. Ale jeśli zaangażujemy w to móżdżek, na przykład ucząc się na balansującej desce lub siedząc na piłce do ćwiczeń, to w ciągu godziny każdy uczeń sobie poradzi.
Warto również wspomnieć o spacerach, zajęciach pozaszkolnych, sekcjach. Jeśli dziecko nie spaceruje codziennie (lub prawie codziennie), jego neurogeneza zostaje nieodwracalnie uszkodzona – te neurony i nowe połączenia neuronalne, które mogłyby powstać podczas spaceru lub zajęć, nigdy nie powstaną, a w głowie nigdy nie ma zbyt wielu połączeń neuronalnych. - 4. Zdrowe odżywianie, odpowiedni sen i regularny tryb życia również odgrywają ważną rolę w utrzymaniu neuroplastyczności. Na przykład kwasy tłuszczowe omega-3 i przeciwutleniacze korzystnie wpływają na zdrowie mózgu. Pełny sen i regularny tryb życia też są istotne. Zachęcam rodziców, aby zwracali na to uwagę i sami stosowali się do tych zasad – kiedy śpicie, neurony robią swoje dobre uczynki, nie przeszkadzajcie im.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że teraz stało się jasne, dlaczego bez neuroplastyczności praca naszego Centrum Rozwoju „Wzlot” w Krakowie nie byłaby możliwa. Wszystkie metody i podejścia terapeutyczne, które stosujemy, takie jak integracja sensoryczna, stymulacja móżdżkowa, terapia Tomatisa, bioakustyczna korekcja i inne, opierają się na fenomenie neuroplastyczności. Stopniowa i systematyczna praca nad określonymi umiejętnościami w formie ruchowej zabawy tworzy nowe połączenia neuronalne i rozwija sieci neuronowe w mózgu, co prowadzi do poprawy, przywrócenia lub powstania funkcji.
Zapraszamy na konsultację do naszego centrum, gdzie nasi specjaliści pomogą ocenić problem i potencjał Państwa dziecka oraz opracują indywidualny program korekcji. Nie przegapcie okazji, aby pomóc swojemu dziecku przystosować się do nowych warunków i odkryć jego możliwości. Nasza historia to historia sukcesu, i jesteśmy gotowi podzielić się naszym doświadczeniem z Państwem, aby pomóc Państwa dziecku przejść tę drogę.